Przeglądając całe
150 psalmów w ramach zadania domowego, natknęłam się na psalm 52, z którego
podoba Mi się tylko fragment od 1-6 wersetu(przynajmniej po części). Temat
odpowiada i spełnia moje wymagania, niestety dalsza Jego część jest
beznadziejna, i nie przemawia do Mnie w żadnym stopniu, bo przecież nie można
zastraszać by uzyskać swój cel(są wyjątki ]:->).
Jednak jak ktoś mądry kiedyś powiedział:
”Nie wszystko i wszystkich trzeba lubić i namawiać do swych racji, bo zawsze znajdą się tacy, którzy cię za to zlinczują i
powieszą bądź spalą na stosie." Kronikarz Abraham Świstak.
Nie da się nakłonić
nikogo do wiary bądź jej braku. Każdy człowiek w przeciągu swego życia jest w
stanie sam określić jaką drogą będzie podążał, a tym bardziej jaką wiarę lub
jej brak przybierze. Każdy ma prawo do podjęcia decyzji i własnego wyboru, więc
nie należy go potępiać za to kim ani jaki jest, a tym bardziej w co wierzy.
Niestety często jest tak, że ci ”lepsi” szufladkują tych ”innych”, bo nie są
tacy jakimi w oczach społeczeństwa powinni być.
Jednakże w wersecie
5, tegoż psalmu, mowa jest o tym, że:
"Miłujesz bardziej Zło niżeli Dobro", a nawet
jeśli to co w tym jest nie tak?
Czy nie Mamy prawa wyboru? Mamy siedzieć cicho
jak ta mysz pod miotłą i bać się swoich poglądów, bo według niektórych są
niesłuszne, i będziiemy za nie potępieni? Niby z jakiej racji?
Nie każdy (podobnie
jak Ja) musi wierzyć w Boga i ślepo iść Jego przykładem. Nie mówię też, że ma
być od razu wyznawcą Szatana i odprawiać czarne msze, czy coś w tym stylu. Tu
nie chodzi o to. Chrześcijanie szufladkują tych, którzy nie opowiadają się za
Bogiem, bo są "źli" i sprowadzą na świat nieszczęścia.
Nie każdy musi wierzyć w Boga,
ponieważ może nie uznawać żadnej boskiej siły i żyć spokojnie w neutralnym
świecie, w którym nie ma dla niego Boga, Szatana czy też innych sił.
Fragment od 7-11
wersetu obraża w pewnym stopniu tych, którzy nie są Chrześcijanami.
Dlaczego?
Chociażby dlatego, iż się takich osób obawiają i od razu stwierdzają, że są źli
i w ogóle be.
Nie każdy jest taki, wypraszam to sobie. Kręci Mnie zło i te
klimaty, ale to chyba nie powód, by od razu Mnie potępiać za moje poglądy,
prawda? Nie czynię nikomu krzywdy, złorzeczę to prawda, ale nigdy nie spełniam
tego co mówię w złej wierze.
Oskarża się takich o
chełpienie się złością, czyny przeciw Bogu, ale to chyba nie na tym o ile mi
wiadomo polega bycie Chrześcijaninem? Jak to jest? Niby tacy dobrzy, posłuszni
Bogu, a grożą Nam czyśćcem, piekłem i innymi takimi rzeczami, tępią Nas za Naszą odmienność. To chyba, według Mnie, nie są wartości chrześcijańskie.
Jest to w dużej
mierze ranienie słowami co w zamierzeniu miało dać efekt nawrócenia
„grzeszników” , a w rzeczywistości jest to kolosalne podzielenie
egzystującej populacji ludzkiej istniejącej na świecie.
Każdy ma własnego Boga,
to znaczy każda religia.
Każdy ma własne poglądy i zapatrzenie na świat.
Jednak
dochodzę do wniosku, że żeby tak naprawdę było Nam wszystkim dobrze powinniśmy
się stać klonami bez ambicji, żyjącymi jak w zegarku, pod kloszem niewiedzy.
Jak dla Mnie zasada
funkcjonująca na całym świecie powinna być jedna, a mianowicie"
"NIE CZYŃ
DRUGIEMU CO TOBIE NIE MIŁE! KAŻDY MA SWOJĄ ŚCIEŻKĘ, NA KTÓREJ BĘDZIE TRAFIAĆ NA
PRZESZKODY, Z KTÓRYMI ALBO DA, ALBO NIE DA SOBIE RADY SAM!"Kronikarz Abraham Świstak.
Taka jest
przynajmniej Moja refleksja na temat tego psalmu, który jest iście inspirujący
do długiej i wyczerpującej dyskusji.
Niechaj Ciemność rozjaśni Wam drogę, a Świstałość przesłoni umysły.
Vampire Girl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz