Piątek, 24 Listopada
Aby nam się dobrze żyło potrzebny jest ktoś, kto nas powiąże nierozerwalnymi więziami. Pytanie pozostaje jednak tylko jedno. Mianowicie jak kogoś takiego odnaleźć?
Na imię mi Cat i jestem jedną z najstarszych wyznawczyń kultu kota i ciemnej strony świata. Kobiecie nie przystoi zdradzać swego wieku, więc go nie zdradzę. Napomnę jednak iż wywodzę się z czasów przed nasza erą.
Moja śmierć była zaledwie zalążkiem ku życiu, przepraszam nie-życiu w wieczności. Czasem to co nas otacza jest zdradziecką pokusą władzy. Takiej oto pokusie uległam kilka mileniów temu. Dlaczego zapytacie? Moja matka zginęła z rąk egipskich strażników, a ojciec zaginął gdzieś nad Morzem Czerwonym. Byłam sierotą, która zmuszona została do służenia faraonowi, by zaspokoić swój głód i pragnienie.
To całkiem naturalne, że byłam żądna władzy, aby zemścić się na tych, którzy odebrali mi tych, których kochałam. Chciałam zabić tych morderców. Dać im powolną pełną cierpienia śmierć. Jednakże gdy dostałam takową szansę zrezygnowałam z niej na rzecz dalszych moich poczynań. Stałam się Nieśmiertelną Kapłanką. Mam władzę. Bogactwo bycia posłannicą kotów i ludzi im wiernych. Brakuje mi jedynie uczucia miłości i przyjaźni. Pozostała mi jedynie samotność, która w takim bądź razie jest moją jedyną przyjaciółką. Dlaczego? Sama taką drogę nie-życia sobie wybrałam. Jestem odpowiedzialna za wszystko co teraz robię. Za wszystko co zrobiłam. I za wszystko co zrobię. A zaczęło się to tak niewinnie…
Był to dzień przed zemstą, którą planowałam od lat. Leżałam u stóp faraona obmywając mu stopy. Nic tylko ciągłe jego narzekanie, że za mocno trę ręcznikiem, lub że jestem beznadziejna, albo że gdyby nie śmierć rodziców to zginęłabym bez niego. Faraon wykorzystywał mnie na wszystkie możliwe sposoby, lecz tego dnia było inaczej. Znacie może taki współczesny film jak ”Catwoman”? Ja wtedy go nie znałam a zostałam przemieniona w tą pierwszą.
Wracałam do swego ”domu”, który w rzeczywistości przypominał komorę grobową. Było rzecz jasna łóżko, a raczej jego nędzna podróbka, jakiś wodopój z wstrętną niehigieniczną wodą. Ale co miałam zrobić? Faraon właśnie tak traktował swych poddanych. Dawał im wszystko co najgorsze.
No więc wracałam do swego przybytku po drodze napotykając pięknego kota. Był uroczy i słodki. Chciał się bawić w ganianego. Przynajmniej ja to tak odebrałam. Pobiegłam za nim na pustynię. Biegliśmy tak nad brzeg Nilu. Gdy nadbiegłam kot już czekał. Wyraźnie zaciekawiony moją osobą. Nim się obejrzałam z rzeki za jego grzbietem wyrosła nagle jakaś wielka paszcza z zębiskami.
Naturalnie skoczyłam ku tej paszczy by ratować kotka. Udało się a krokodyl nawet mnie nie drasnął. Futrzane zwierzątko dało mi znak główką bym ruszyła za nim. Tak też zrobiłam. Udałam się z nim do świątyni Bogini Bastet. Nie mam pojęcia dlaczego tam, ale kot wprowadził mnie do samego wnętrza. Do centrum unoszącej się w powietrzu woni cudownych kwiatów i magii.
Gdy przekroczyłam próg widoczności zwróciła się do mnie kobieta nieziemskiej urody i łagodnym obliczu. Nakazała bym przyrzekła jej wierność, a da mi to czego najbardziej pragnę. Władzy. Tak to było to. Jedyny moment w którym mogłam jeszcze mieć wybór. Zaufałam jej i złożyłam przysięgę.
Nie spodziewałam się jednak, że ta kobieta zaatakuje mnie ze sztyletem w dłoni. Nie było szans na ucieczkę. Po prostu jak gdyby nigdy nic wypowiadając jakieś magiczne słowa przebiła moje serce doprowadzając mnie do utraty świadomości i oddania się w ręce ciemności, która spowiła me ciało, umysł i serce.
Od tamtej pory mogłam przybierać postać kota. Nie ważne jakiego gatunku. Mój ulubiony to czarny jaguar. Kocham to zwierzę tak samo jak kocham Midnighta, za to, że dał mi szanse uwolnienia się spod władzy faraona i oddania się w ręce nieśmiertelności i wiecznej rządzy krwi. Jednak przemiana w Kobietę Kota nakazała mi być przy każdej następnej powierniczce kocich sekretów. I nie tylko kocich.
Cat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz