wtorek, 8 maja 2012

Rebelia ku wolności

   Ludzie powiadają: żeby zło dobrem zwyciężać, ale czy tak naprawdę ciemność nie zawsze oznacza zło, tak jak światłość nie zawsze oznacza dobro? Tak właśnie z nami jest. Jesteśmy jedynie pionkami w grze o najwyższą cenę, jaką stanowi wiedza i wyzwolenie.
   Czemu więc znając stawkę, o którą walczymy i tak jesteśmy zwykłymi robotami robiącymi wyłącznie to co się nam rozkaże? Może to brak naszej silnej woli i twardego charakteru? A może to nasze zniewolenie nie pozwala nam myśleć samodzielnie?
   Osobiście uważam, że powinniśmy dążyć do wolności i wreszcie przejrzeć na oczy to co się wokół nas wszystkich toczy własnym rytmem. LUDZIE przecież nadal prowadzone są wojny, w których polega zdecydowana większość tych, którzy chcą walczyć o nasza wolność. Oni też mieli prawo żyć, a jednak w nasze imię rzucili się w paszcze okupantów przypłacając to życiem. ISTNIEJĄ również przestępstwa wszelakiego rodzaju, o których większość z nas stara się zapomnieć, puścić mimo woli i darować opryszkom i innym paskudom człowieczeństwa.
   W imię czego? W imię lenistwa, którego skutkiem i jednocześnie rozkazem jest niewola? W imię tych, którzy nami sterują dla własnej korzyści i rozrywki?
   Pewien siedmioletni chłopiec  z dawno zniszczonej „bezludnej” wyspy poprzysiągł sobie gdy zginął jego ojciec, że odnajdzie morderców i zniszczy mury ślepoty jaka nas otacza. Czekał na odpływ morza by zabrać się na tratwie z drewna bananowca razem z nim. Gdy dzień ten wreszcie nadszedł chłopakowi towarzyszyła papuga, która była jego nieodłącznym przyjacielem.
   Marno dryfował tak pośród samotności i zguby wiele miesięcy żywiąc się wyłącznie rybami i spijając z nich krew i inne płyny dla zaspokojenia pragnienia. Po siedmiu latach, gdy chłopak miał już siedemnaście lat jego przegniła tratwa dotarła do brzegu po wielu latach bezkresnego błąkania się po nieznanych wodach, gdzie momentalnie rozpadła się na kawałki.
   Marno wraz z papugą Polly udali się w głąb betonowej dżungli. W pierwszej chwili nie mogli uwierzyć własnym oczom. Na ulicach walali się martwi i chorzy ludzie. Z nieba dochodziły (jeden po drugim) potężne wybuchy. Z każdej strony waliły się masywne budynki. Marno z Polly ledwo uszli z życiem, gdy zawaliła się ściana budynku tuż obok nich.
   Tego było już za wiele jak dla ich buntowniczego ducha. Najpierw ich wyspa teraz ten nieszczęsny świat? Coś w chłopaku pękło. Nie wiedział co teraz robi, ani co z tego wyniknie. Jego furia narastała wraz z każdą odciętą głową wrogich żołnierzy. Ścinał głowy mieczem, który znalazł niedaleko gruzów owej ściany. Kiedy ostatnie wojska uciekły, do Marno przystąpił rozjuszony tłum. Wybuchła rebelia. I to potężna. Nikt nie dbał o to czy zginie, czy nie. Otworzyli wreszcie oczy i zdobyli się na odwagę wypowiedzenia rewolucji okupantom. 
   A Marno? Podczas jego ostatniego pola bitwy zginął rażony kilkakrotnie pociskami z karabinów wojskowych. Rebelia toczyła się dalej. Jednak zakończyła się pomyślnie dla rewolucjonistów. Odbudowano miasto i w jego centrum postawiono przepiękny pomnik dla inicjatora powstania wyzwoleńczego. Polly, aż do dnia swej śmierci przesiadywała na pomniku i opłakiwała swojego zaślepionego furią, i pragnieniem wolności przyjaciela.
   Jak widać wystarczy jeden poryw ku wolności by powstała rewolucja. Nie jest łatwo przeciwstawiać się w pojedynkę potężnym władcom. Ale jednak taka mała iskra nadziei wystarczy by wskrzesić tłum do walki o wolność. Trzeba jednak pamiętać, że zło i dobro niczym się nie różnią. To dwa identyczne słowa. Wojna dobra. Wojna zła. Przecież to wojna. Coś złego. Więc czemu jest to wojna dobra? A to dlatego że to tylko nic nieznaczące słowo. Tarcza oddzielająca jednych ludzi od drugich. Czyniąca z jednych „potwory” a z drugich „tych dobrych”. Więc tak naprawdę jesteśmy równi. Jedynie zaślepieni kłamstwem i wizją bogactwa niewiedzy.
Vampire Girl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz