Śmierć jest zaledwie zalążkiem tak upragnionej nieśmiertelności. Czemu widząc cudzą śmierć płaczemy wiedząc, że ta osoba idzie do lepszego świata? Dlaczego wciąż obarczamy się żałobą, która nie pomoże umarłemu bądź umarłej? Jakim powodem kierujemy swoją złość na śmierć bliskiej lub dalekiej osoby?
Pytania te dręczą nas od wielu, wielu, ale to bardzo wielu lat. Nikt nie zna na nie odpowiedzi. Prawdopodobnie nikt nawet ich nie szukał. No bo niby czemu? Śmierć jest nieuniknioną częścią do dalszej egzystencji. Jest smutna to prawda, bo tracimy kogoś kogo kochamy. Lecz z drugiej strony patrząc na co niektórych chciwców jest walką o treść testamentu. To przykre, że wielu ludzi poróżniła ostatnia wola umarłej osoby. Najgorzej jest wtedy kiedy umierający nie zdąży jej spisać. Wojna między rodziną, niekiedy też przyjaciółmi. Po co? O głupi spadek? Przecież spadkobiercy też kiedyś umrą.
Przypomina mi się historia trójki rodzeństwa. Poróżniła ich ta ostatnia wola ich ojca, a raczej jedno głupie opowiadanie o skarbach w formie spadku. Walczyli między sobą o spadek ,który i tak odebrała im śmierć. Chcecie o niej przeczytać? No jasne, że chcecie inaczej byście tutaj nie wchodzili. A no tak to czysta ciekawość. Zapomniałam. Więc dobrze napisze ta historię dla tych, którzy rozumieją to co pisze i biorą sobie do serca przestrogi zawarte między wierszami w moich postach. Dla takich piszę, bo warto.
Śmierć ojca była tylko chwilowym koszmarem zesłanym na trójkę synów rybaka. Z początku opłakiwali pamięć o ojcu, ale już po kilku dniach smutek zaniknął pozostawiając chciwość, egoizm i pychę. Bracia pamiętając opowieści ojca o jego ukrytym majątku poczęli go szukać.
Mijały dni, tygodnie, a oni niczego nie znaleźli. W końcu co było nieuniknione bracia doszli do krwawej bójki w której poległ najmłodszy z nich.
Tak właśnie Śmierć zabrała pierwszego z braci. Pozostała dwójka niewzruszona swoim podłym występkiem przystąpiła do dalszych poszukiwań spadku po ojcu. Minęły kolejne niezliczone dni i tygodnie. Spadek nadal pozostawał tajemnicą i jedynie bajką opowiadaną im przez ojca. Dwójka żyjących braci roztaczała do siebie coraz większą nienawiść, aż w końcu najstarszy z nich rzucił się z klifu wprost w objęcia morza nie mogąc dłużej znieść tego napięcia.
Tak właśnie Śmierć zabrała drugiego z braci. Pozostał więc już tylko jeden. I według prawa to jemu ma pozostać w rękach spadek ojca. Pośredni wiekiem brat wyruszył więc po raz ostatni w poszukiwaniu spadku. Po raz kolejny i ostatni minęły dni i tygodnie jego poszukiwań. Nie odnalazł się. Jednakże na jego miejsce przypadły dwa wspomnienia. Wspomnienia jednego mordu i jednego skłonienia do samobójstwa. Pośredni z braci dumając nad tym co poróżniło jego i braci, siedział przy ognisku, gdy zawitała do niego sama Śmierć. Brat oddał się dobrowolnie w jej objęcia nie chcąc już poszukiwać tego wyimaginowanego od początku spadku i odeszli razem w nieprzeniknioną ciemność
Tak właśnie Śmierć zabrała ostatniego z braci.
Morał? Nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. Żartuję choć to też się nadaje. Prawdziwy morał jednak mówi o tym że dążąc do czegoś co nie istnieje odbieramy niewinne tchnienia osób nam bliskich. Po co? Dla czegoś co nigdy nie miało i mieć nie będzie miejsca? Głupie prawda? Ale tak właśnie się dzieje od wieków.
Dlaczego więc nie odpuścić i usunąć się z drogi tym, którzy najściślej się jej trzymają i pójść własną niczym kot? Tak jest dla wszystkich lepiej. Przecież należy cieszyć się tym co się ma niż tym co chcemy odnaleźć i co nie istnieje będąc jedynie tylko upustem naszej fantazji, która niekiedy brnie o wiele za daleko niż byśmy tego chcieli.
Niechaj Ciemność rozświetli Wam drogę, a Światłość przesłoni umysły.
Vampire Girl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz