Bale to taka dziwna uroczystość, na której kobiety ubierają przeróżne kreacje podczas, gdy mężczyźni jedynie koszule, krawaty, muchy czy fryzury. Każda kobieta chciałaby wyglądać jak najpiękniej w tę jedną noc, prawdopodobnie po to by być adorowaną.
Nie twierdzę jednak by studniówki były najlepszymi imprezami dla Mrocznych Dusz, chociażby dlatego, że pełno jest plastikowych lalek, dziewczyn podchodzących pod prostytucję, alkoholizowania się, zaczadzania dymem papiersowym itp. Najgorszą rzeczą w takich balach, przepraszam popijawach, jest to, że muzyka jest beznadziejna a DJ do kitu.
Jednakowoż jak na taką "szkolną imprezę" wybawiłam się dosyć dobrze(nawet pomimo zatrucia pokarmowego, tak Ja wiem, że to był zamach na Moją osobę!) co można dostrzec po moim dzisiejszym sposobie chodzenia i funkcjonowania.
~†~Oto Moja suknia~†~
~†~Oto Mój partner studniówkowy~†~
(Tak jestem singielką:P)
Wiecie, że tańce dworskie wzięły się od linoskoczków i akrobatów?
Nie?
A szkoda.
Ale i tak teraz wypadałoby o tym wspomnieć:P
Więc, tancerze na linie
byli bardzo popularni i swymi powietrznymi wirtuozeriami zabawiali gości na
wielu dworach, dzięki czemu tego typu bale nie były nudne i nie groziły śmiercią z
nudów:) Zatem nie trzeba było długo czekać, aż elity z widzów przemienią się w
wykonawców. Stąd wywiodły się właśnie zabawy i maskarady, które stały się
na dworach obowiązkowe. Królowie i wielcy tego świata gustowali w tych
rozrywkach, stawali się coraz bardziej wymagający i żądali ciągłych nowości,
czasami wręcz posuwali się do nierozwagi i lekkomyślności.
Myślicie, że zawsze było
sztampowo i nudno?
O nie!
Skądże znowu...
Zdarzały się naprawdę niesamowite
pomysły związane z ludzką głupotą. Chociażby wydany w 1398 roku , przez Księżnę
di Berry, bal który zakończył się tragedią. Król Karol VI o mało nie
stracił podczas jego trwania życia, w momencie gdy jego kostium zapalił się
przy wykonywaniu tzw. "tańca pochodni" i choć niekoniecznie sam brał
w nim udział, to jednak nawet obserwacja skończyła się wielkim narażeniem
życia. Bal Księżnej został ochrzczony "Balem Płonących" z
powodu, iż niektórzy jego uczestnicy, poprzebierani w łatwopalne
kostiumy, zginęli w płomieniach, podczas wykonywania "tańca
pochodni". A kurna mogli je zacząć z siebie zrzucać albo wyskakiwać przez
okno. Wtedy chociażby było ciekawiej :P
Każda epoka ma swój koniec tak
samo jak każdy rodzaj tańca w pewnym momencie rozpoczyna są ewolucję. I tak z
tańców dworskich i niektórych tańców ludowych, wywiodły się tańce salonowe.
Jak chociażby piękny walc, który
był bardzo znany i lubiany obok innych tańców salonowych takich jak kotylion
czy gawot.
Natomiast z tańców salonowych ukształtowały się tańce towarzyskie. I tu długo by się rozpisywać. A ponieważ mam dwie lewe nogi i nie umiem tańczyć, to wiecie, że się nie rozpiszę:P
Zatem nawet jak się idzie na bal, popijawę szkolną czy dyskotekę z rodziną, to o dziwo można się bardzo dobrze wybawić(pomijając oczywiście fakt, płynącej gdzieś w dali muzyki:)). I to do tego stopnia, iż przez kolejne dni nie ruszycie się bez krzyku obolałych mięśni:P Rzecz jasna tylko w tym przypadku o ile nie wlejecie w siebie litrów alkoholu i nie będziecie zwalczać kaca:P (Ja nie mam tego problemu:P)
Niechaj Ciemność rozjaśni Wam drogę, a Światłość przesłoni umysły.
Vampire Girl
Fajna notka, przyjemnie się czytało. Z tego postu można wywnioskować, że ludzie od dawna ginęli z własnej głupoty ( wow, ale odkrycie ;) ). Nawet po wydarzeniach z 1398 roku nadal wnoszą na zabawy rzeczy łatwopalne. Nie koniecznie są to kostiumy...no chyba , że chowasz alkohol w rękawie lub torebce :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam < 33
Oj tym razem są bardziej odważniejsi i potrafią wnieść alkohol nawet na oczach ochraniarzy, którzy niczego "nie podejrzewają" :) Nie jest to odkrycie i nie pierwszy raz wspominam o śmierci z winy ludzkiej głupoty ;p Odsyłam do starszych postów :P
UsuńPozdrawiam Vampire Girl :P